I stało się. Minął tydzień od otwarcia opolskiej tawerny "Stodoła żeglarzy". Kurz bitewny osiadł, a my ochłonęliśmy z mega wibracji i pozytywnych emocji. Nasza tawerna jeszcze jest skromna w swoim wystroju, ale otwarcie pokazało i udowodniło, że takie miejsca tworzą przede wszystkim ludzie.
To dzięki Wam ten wieczór był wyjątkowy. Udało się wszystko. Wiemy, że kiedyś były próby uruchomienia czegoś podobnego, dlatego nie mówimy że jesteśmy pierwszą, ale na pewno jedyną w Opolu. Mamy nadzieję, że na stałe zacumuje w Opolu, a opolscy żeglarze, pasjonaci szant będą do niej wracać. Sobotni wieczór na pewno był udany. Bardzo się baliśmy. Czy wszystko zagra, jak nasza propozycja zostanie odebrana. Ale po pierwszych taktach wiedzieliśmy, że to jest to. Najpierw wystąpili "Shantażyści", którzy rozkręcili salę na maxa i zaśpiewali wiele znanych szant czym ujęli sobie bardzo żądnej śpiewania publiki.
W międzyczasie stoczyliśmy kilka bitew, w ramach gry w statki. Potem sceną zawładnęli "Oj tam", którzy pokazali pazur. A sala udowodniła po raz kolejny, że śpiewać potrafi jak to na opolską publiczność przystało. W przerwie wjechała na stoły prawdziwa opolska świnia, którą razem wszyscy zjedliśmy. Oj tamów nie chciano wypuścić i trudno się tu dziwić. Nie dość że ładni to jeszcze sympatyczni, a na dodatek wiedzą co robią. Potem na scenę wszedł nasz opolski zespół "Zęza Zygi" i porwali ludzi do tańca. Jak ludzie znaleźli miejsce do tańca? to się do tej pory nadziwić nie możemy. Wieczór zakończony wspólnym śpiewaniem i otwartą sceną dla wszystkich, którą opanowali Rychu, Maciejka, Zibi i Grześ. Bardzo Wam dziękujemy za dobre słowa i za to że byliście z nami. Do zobaczenia wkrótce.